Jak zdobyć szczęście? Trzeba się zestarzeć...
Gdyby zapytać młodych ludzi, co oznacza proces starzenia się, wielu wskazałoby na rozmaite problemy zdrowotne - usztywnienie stawów, osłabienie mięśni, wzroku i pamięci. W porównaniu do młodości uważanej za czas beztroski, radości i szczęścia, starość rysuje się w ponurych barwach. A jednak to nie jest prawdziwy obraz.
Ludzie nie powinni się bać wieku emerytalnego, bo kolejnych etapów życia nie można, wbrew literackim stereotypowym opisom, porównać do schodzenia z nasłonecznionych wyżyn ku ciemnej dolinie...
Kiedy ludzie zaczynają dorosłe życie, są zwykle pełni nadziei. Potem w
istocie ścieżka wydaje się prowadzić ku niższym i ciemniejszym zakątkom w
postaci kryzysu wieku średniego, następnie jednak droga wcale nie
wiedzie do otchłani rozpaczy. Dalsze losy należy poddać rewizji, bo
obiegowe opinie nie mają tu zastosowania. Jakkolwiek starość nierzadko
wiąże się z problemami w postaci utraty witalności, osłabienia wzroku i
zdolności poznawczych, to oznacza „nabycie" czegoś szczególnego -
szczęścia.
Na takie odkrycie natrafili ekonomiści i psycholodzy,
kiedy szukali lepszego wskaźnika dobrobytu człowieka niż pieniądze.
Współczesne dążenie, by wszystko ująć kwantytatywnie prowadzi do
niebywałych badań i tak uczeni postanowili zmierzyć poczucie szczęścia
jako jeden z warunków dobrostanu.
Mamy już wiele danych na
opisywany temat zebranych m. in. przez America's General Social Survey,
Eurobarometr i Gallup. W badaniach zadawano dwa podstawowe rodzaje
pytań. Jedno dotyczyło oceny swojego życia przez uczestników, drugie zaś
- jak czuli się w danym momencie.
Pierwszy rodzaj pytań pozwolił
holistycznie „zmierzyć" dobrostan, a drugi umożliwił ocenę
teraźniejszego stanu emocjonalnego. Odpowiedź na pierwsze pytanie nie
wyznaczała riposty na drugie. Dzieci np. częściej były skłonne ocenić
swoje życie jako szczęśliwe, a równocześnie nierzadko wskazywały na
złość lub lęk odczuwane danego dnia.
Zebrane informacje miały
pomóc w poszukiwaniu odpowiedzi na ważkie pytanie: co czyni ludzi
szczęśliwymi? Eksperci ocenili, że cztery główne czynniki wydają się
mieć tu znaczenie: płeć, osobowość, okoliczności zewnętrzne i wiek.
Kobiety,
ogólnie rzecz biorąc, są nieco szczęśliwsze niż mężczyźni. Równocześnie
jednak są bardziej podatne na depresję, nawet jednak czwarta pań może
doświadczać depresji w pewnym momencie swojego życia, podczas gdy
podobny problem dotyczy jedynie około jednej dziesiątej mężczyzn. Takie
dane sugerują, że kobiety są bardziej narażone na odczuwanie
ekstremalnych emocji, lub że niewielka liczba pań jest bardziej
nieszczęśliwych niż mężczyźni, ale to kobiety częściej są bardziej
pogodne niż panowie.
Wśród szeregu rozmaitych cech osobowości,
dwie wydały się mieć największe znaczenie, jeśli chodzi o wpływ na
poczucie szczęścia: neurotyzm i ekstrawertyzm. Osoby neurotyczne są
bardziej skłonne do odczuwania winy, gniewu, niepokoju, co sprawia, że
częściej czują się nieszczęśliwe. Poza tym neurotycy zwykle odznaczają
się niską inteligencją emocjonalną, co prowadzi do nieumiejętności
tworzenia i zarządzania relacjami z innymi ludźmi i w efekcie przyczynia
się do popadania w rozpacz.
Ekstrawertycy mają łatwiej w dążeniu
do szczęścia. Są towarzyscy, otwarci, bezpośredni, energiczni. Umieją
pozbyć się kiepskiego nastroju tylko dzięki obecności innych, dlatego
dążą do kontaktów z ludźmi i mają zwykle wielu znajomych. W jednym z
badań porównano osobowość grupy Chińczyków i Brytyjczyków. Okazało się,
że mieszkańcy Wysp Brytyjskich są nie tylko bardziej ekstrawertyczni,
ale i szczęśliwsi.
W poczuciu szczęścia wielką rolę także
odgrywają czynniki zewnętrzne. Różne rzeczy w życiu ludzi, takie jak
związki, wykształcenie, dochody i zdrowie, kształtują ich poczucie
szczęście, bądź jego braku. Na dużym poziomie ogólności zebrane dane
pozwalają wnioskować, że częściej szczęśliwsi są: wyedukowani ludzie są
niż ci niewykształceni, mieszkający bez dzieci w porównaniu do mających
latorośle pod swym dachem, bogatsi w porównaniu do biedniejszych.
Ostatni
z wymienionych wyżej czynników szczęścia to wiek. Przeprowadzono na
temat już wiele badań. Uczynili to m. in. naukowcy z Sanford School of
Public Policy przy Duke University. Najpierw zapytano respondentów,
którą grupę uważają za szczęśliwszą - trzydziesto- czy
siedemdziesięciolatków i znaczna większość, zarówno ludzi młodych, jak i
dojrzałych, wskazała na młodsze osoby. Kiedy jednak poproszono o ocenę
własnego szczęścia ankietowanych w wieku trzydziestu i siedemdziesięciu
lat, okazało się, że starsi ankietowani cieszą się większym dobrostanem.
David Blanchflower, profesor ekonomii w Dartmouth College i
Oswald przeanalizował dane z 72 krajów. Wiek, w którym ludzie czują się
najnieszczęśliwsi, różni się w zależności od miejsca zamieszkania.
Średnio Ukraińcy czują się nieszczęśliwi w wieku 62 lat, a Szwajcarzy -
35, ale w większości krajów ludzie są najnieszczęśliwsi w piątej i na
początku szóstej dekady życia. Średnia światowa najsmutniejszego okresu w
życiu wynosi 46 lat. W późniejszym wieku sytuacja ulega poprawie.
Uczeni
z Stony Brook University oraz Princeton postanowili zbadać stan
duchowo-emocjonalny ludzi poprzez zmierzenie odczuwania określonych
emocji na przestrzeni całego życia. Ustalili, że poziom radości i
szczęścia jest najniższy w wieku średnim wzrastając wraz z upływem
kolejnych lat. Odczuwanie stresu rośnie w trzeciej dekadzie życia,
następnie gwałtownie spada. Zmartwienie osiąga szczyty w wieku średnim, a
później szybko maleje. Odczuwanie gniewu stopniowo spada wraz z
wiekiem, zaś smutek jest najwyższy w wieku średnim, a następnie ulega
spadkowi.
Summa summarum starsi ludzie odczuwają mniej
negatywnych emocji, są optymistyczniej nastawieni do świata i czują się
szczęśliwsi. Wbrew popularnemu powiedzeniu - starość to właśnie radość.
Można sobie wyobrazić, jak szczęśliwy może być wkrótce świat wobec
starzenia się tak wielu społeczeństw... :)
Źródło: zycie.senior.pl
Foto: garnek.pl
ostatnia zmiana: 2011-01-19