Starość nie istnieje; nie ma osobowościowych wzorców, które ją wyznaczają; starość może być tylko indywidualną decyzją - przekonywała w czwartek przedstawicieli uniwersytetów trzeciego wieku psycholog z Uniwersytetu Śląskiego prof. Katarzyna Popiołek.
W spotkaniu uczestniczyła żona prezydenta Anna Komorowska, która podkreślała, że choć uniwersytety i studia kojarzą się z młodością, nieważna jest tu metryka, ale młody duch ludzi, chcących się rozwijać. Również Popiołek w wykładzie "Starość jako zadanie na całe życie" mówiła o względności pojęcia starości.
"Starość nie istnieje. Nie ma jej. Nie żartuję, mówię to jako psycholog. Jak się okazuje, starość może być tylko indywidualną decyzją: jestem stary i teraz już będę tylko stary (). Nie ma żadnych osobowościowych wzorców, które pozwalałby wytyczyć granicę, za którą zaczyna się wiek, który moglibyśmy określić starością" - powiedziała profesor.
Jak mówiła, każda osoba w późnej dorosłości jest "absolutnie niepowtarzalna, inna; i tam musi być traktowana". "Nie ma podstaw do stworzenia jakiejś ogólnej charakterystyki grupy ludzi starszych, która tak naprawdę nie istnieje jako grupa jednorodna" - wskazała Popiołek.
Przywołała współczesną koncepcję ciągłości osobowości, według której człowiek, kontynuując swoje życie, w żadnym momencie nie zmienia się w sposób radykalny.
"To jest ciągłość rozwoju. Człowiek rozwija pewne określone cechy i nie ma takiego punktu, w którym nagle dzieje się coś takiego, że należałoby powiedzieć, iż teraz jest coś innego - okres, w którym należałoby kogoś koniecznie inaczej traktować" - wyjaśniła.
Prof. Popiołek przypomniała również tzw. koncepcję wyłączenia, zalecającą stopniowe, od pewnego wieku "wyłączanie się" seniorów z działań, które rzekomo nie przystają do ich wieku czy stanu zdrowia. Dziś tę koncepcję uznaje się za nieaktualną.
"Badania pokazały, że aczkolwiek są pewni seniorzy, którzy rzeczywiście trochę wyłączają się z pewnych ról, to jednak najszczęśliwsi są ci, którzy są aktywni. Ci, którzy podejmują jakieś role, wchodzą w nowe role, podtrzymują swoje cechy osobowości, które rozwinęli w trakcie życia" - powiedziała profesor.
Psycholog zaznaczyła, że - jak głosi fenomenologiczna koncepcja rozwoju - na to, jacy jesteśmy w później dorosłości, pracujemy przez całe życie. "To my nadajemy sens temu okresowi, to my kształtujemy jego obraz. Nie ma żadnej szuflady, do której możemy być włożeni. Każdy pracuje przez całe życie na to, jak ta późna dorosłość będzie wyglądała" - wskazała.
Do "filarów energii", na które psychologia zwraca uwagę, profesor zaliczyła kontrolowanie tego, co sprzyja zdrowiu człowieka - zamiast koncentrowania się na chorobie. Aby w ten sposób myśleć potrzeba poczucia sensowności (coś ma sens, kiedy w to wierzymy), poczucia zrozumiałości (gdy umiemy sobie wytłumaczyć to, co nas spotyka) oraz zaradności, czyli umiejętności korzystania z pomocy i wsparcia innych ludzi.
"Jednak istotą tego, co z nami się dzieje, jest miłość. Badacze mózgu potwierdzili to, co zawsze mówili poeci i filozofowie - gdy człowiek odczuwa miłość, w mózgu uruchamia się system nagrody, który wzmacnia energię człowieka, poprawia jego funkcjonowanie" - powiedziała Popiołek.
Dodała, że chodzi nie tylko o miłość, rozumianą jako baza związku między ludźmi. "Mówię o tej miłości, która jest w nas, którą obdarzamy innych; o tym ogniu, który w nas płonie. Jeśli my kochamy, to ten ogień, ta energia w nas jest. I to jest najważniejsze" - podsumowała profesor.